Konsument świadomy swojej siły
Poniedziałek, 14.03.2016. Katarzyna Salus
Konsument świadomy swojej siły
W tym roku, po raz 33 jest obchodzony Światowy Dzień Praw Konsumenta. Pierwszy odbył się 15 marca 1983 roku, w rocznicę przemowy prezydenta Johna Kennedy’ego, która dotyczyła projektu ustawy o ochronie praw konsumenta.
Prezydent John Kennedy w swojej przemowie przedstawił cztery podstawowe prawa:
  • Prawo do informacji
  • Prawo do wyboru
  • Prawo do bezpieczeństwa
  • Prawo do reprezentacji
„Konsumenci to, z definicji, my wszyscy. Jest to największa grupa ekonomiczna, mająca wpływ i równocześnie poddana wpływom niemal każdej publicznej i prywatnej decyzji ekonomicznej. Mimo to, jest to jedyna ważna grupa (...), której opinie są rzadko brane pod uwagę." Te słowa zostały wypowiedziane przez J.F. Kennedy’ego, 15 marca, 1962 roku.
 
Od czasu tego przemówienia wiele się zmieniło na świecie. Korporacje się rozrosły, globalizacja nabrała tempa, reklamy zwiększyły swój zasięg i siłę rażenia, spopularyzowały się galerie handlowe i sklepy wielkopowierzchniowe. W końcu pojawił się Internet i forma handlu zaczęła zmieniać swoje oblicze.
 
Odpowiedzialny konsument w czasach konsumpcjonizmu
 
Wraz z kontrkulturowym ruchem końca lat 60’ do świadomości ludzi coraz szybciej dochodziły kwestie związane ze sprawiedliwością społeczną, prawem człowieka oraz ekologią. W dzisiejszych czasach są one nieodzownie związane z produkcją i konsumpcją wszelakich dóbr. Rynek stał się bardziej wymagający, co zwiększyło konkurencję. Zarazem jakość wielu produktów uległa pogorszeniu. Jednorazowość stała się normą. Samo pojęcie „marki”, jako synonimu jakości zostało zdewaluowane. Planowane postarzanie produktu umożliwiło sztuczne nakręcanie konsumpcji, zużywając surowce naturalne i generując przy tym ogromne ilości odpadów. Szybko zmieniająca się moda i nowe trendy przyczyniły się wręcz do wymuszania na konsumentach kupowania nowych produktów. Doprowadziło to do konformizmu i  konsumpcjonizu.
 
Bylejakość w dużym stopniu dotknęła przemysł spożywczy. Wysoko przetworzona żywność stała się bardzo popularna w świecie Zachodu. Nadal niska świadomość społeczna umożliwiła utrzymywanie się na rynku produktów niezdrowych i produkowanych z dużą ilością chemii. Dodatki do żywności takie jak wzmacniacze smaku, syntetyczne barwniki, słodziki, konserwanty, tłuszcze trans, duża ilość cukru lub soli stały się podstawą śmieciowego jedzenia. Reklamy często kierowane do dzieci skłaniały do nieświadomego przyjęcia nawyków żywieniowych, które w późniejszym wieku odbijały się negatywnie na zdrowiu. Zabawki dodawane do artykułów spożywczych dla najmłodszych, tworzyły idealnego konsumenta przywiązanego do marki lub konkretnego produktu.
 
Tanie i dobre?
 
Z jednej strony reklamy ukazujące produkty jako zdrowe i o wspaniałych właściwościach a z drugiej kuszące, niskie ceny. Chociaż produkty tego typu są dopuszczone do sprzedaży, to zjadane w dużych ilościach odbijają się na zdrowiu. Również zbyt duża ilość mięsa w diecie przyczynia się do pogarszania stanu zdrowia i środowiska naturalnego. Szczególnie dotyczy to mięsa z produkcji przemysłowej, która bazuje na hormonach, antybiotykach, paszach GMO a w końcowej fazie produkt jest faszerowany sporą ilością chemii zapewniającej „świeżość i dobry wygląd”.
 
Nie ma możliwości aby niska cena szła w parze z dobrą jakością. Nawet żywność nieprzetworzona, pochodząca z konwencjonalnego rolnictwa jest wzbogacona sztucznymi nawozami i spryskiwana pestycydami. Samo słowo „konwencjonalna” jest sprytnym zabiegiem językowym, ukrywającym chemiczne pochodzenie dzisiejszej żywności. Uczciwie sprawę ujmując, powinniśmy używać określenia chemiczna żywność oraz zwykła żywność. Na chwilę obecną mamy żywność konwencjonalnie uprawianą oraz ekologiczną/organiczną. Termin zdrowa żywność staje się stopniowo wypierany aby nie sugerować, że pozostałe produkty są niezdrowe.
 
Nagminne dodawanie cukru do wszelakich produktów tez stało się stałym elementem krajobrazu rynku spożywczego. Cukier to substancja uzależniająca i w dużych ilościach mająca niezbyt dobry wpływ na ludzki organizm. Dodawanie cukru do żywności umożliwia utrzymywanie rynku zbytu oraz łagodne uzależnianie konsumentów od tej substancji.
 
Świadomy konsument może więcej
 
Konsument może się domagać swoich praw, jeśli ma podstawową wiedzę na temat bezpieczeństwa danego produktu. W zeszłym roku doczekaliśmy się oznaczeń produktów zawierających alergeny. Wytłuszczenie druku i większa czcionka ułatwia sprawne podejmowanie decyzji w trakcie zakupów. Dużym ułatwieniem byłoby czytelne oznaczanie produktów wegetariańskich lub wegańskich. Na niektórych rynkach zachodnich jest to stosowane od lat. Przed nami jeszcze zostaje kwestia oznaczania produktów bazujących na GMO. Producenci nie chcą tego typu oznaczeń, bojąc się że klienci nie będą skorzy kupować tego typu produktów.
 
Olej palmowy to kolejny powszechny składnik produktów spożywczych i kosmetyków. W tym przypadku nie chodzi jednak o zdrowie ale o ekosystem. Monokulturowe uprawy palm olejowych przyczyniają się do wyniszczania lasów pierwotnych oraz zwierząt w nich żyjących. Chociaż olej palmowy pod względem składu jest wegański, to w sposób pośredni przyczynia się do śmierci np. orangutanów, żyjących na terenach zajmowanych przez plantacje.
 
Konsument świadomy, nie tylko kwestii związanych z reklamacją czy gwarancją, ale przede wszystkim świadomy sposobu produkcji, składu i bezpieczeństwa produktów, ma możliwość wpływania na firmy i producentów. Wybierając produkty zdrowe, stworzone z poszanowaniem praw pracowniczych i z troską o środowisko naturalne, głosuje swoim portfelem. Ma wielką, ukrytą siłę wpływania na kształt obecnego rynku. Tym sposobem zwiększająca się świadomość konsumentów może ukształtować czystszą i bardziej sprawiedliwa gospodarkę. Niezbędnym składnikiem jest uświadomienie sobie, że najniższa cena nie może być dominującą cechą produktu. Tanie artykuły spożywcze odbijają się na zdrowiu i środowisku. Pieniądze pozornie zaoszczędzone są przeznaczane na lekarstwa w późniejszym czasie. Skażone środowisko również odbija się na ludziach. Ukryte koszty prędzej czy później dają o sobie znać.
 
Moralność vs pieniądz
 
Pozostaje jeszcze kwestia warunków w jakich towary z dzisiejszych sklepów są produkowane. Łamanie praw pracowników, wyzysk, praca w kontakcie z chemikaliami, wykorzystywanie do pracy dzieci, to niewidzialna strona niskich cen w dzisiejszym, konsumpcyjnym świecie. Jest to kwestia moralna każdego z konsumentów. Niska cena w świecie pieniądza jest podstawowym czynnikiem zachęcających do kupowania. Warto jednak pamiętać, że każdy z nas chce pracować w godnych i bezpiecznych warunkach oraz dostawać pensję adekwatną do wykonywanej pracy. Takim luksusem może się cieszyć niewielka ilość ludzi w dzisiejszym, zglobalizowanym świecie. Jeśli konsument będzie mieć wgląd do całego łańcucha powstawania produktu, to jest szansa, że jego wybór będzie inny niż zazwyczaj.
 
Świat reklamy przedstawia produkty na tle zielonej trawy, błękitnego nieba, z młodymi, pięknymi i uśmiechniętymi ludźmi. Kup produkt a będziesz szczęśliwy. Zdemoralizowany świat reklamy, wszechmocnych korporacji stworzył pokolenie bezrefleksyjnego konsumpcjonizmu, które doprowadziło do wyniszczenia środowiska i wyzysku ludności Globalnego Południa. Choć niewolnictwo oficjalnie prawie nie istnieje, to postkolonializm kontynuuje tę niechlubną historię w fabrykach odzieży, elektroniki, zabawek, kopalniach minerałów, na polach uprawnych kakaowca i bananów.
 
Kropla drąży skałę
 
Wybierając produkty z certyfikatami żywności ekologicznej, Sprawiedliwego Handlu czy Ecolabel, wpływamy na bezpieczeństwo swoje i innych ludzi oraz środowiska. W czasach Internetu konsument ma również większą siłę sprawczą. Oprócz głosowania na etyczne firmy dokonując codziennych, sklepowych wyborów, każdy może wpływać poprzez swoje zaangażowanie w podpisywanie petycji, apeli czy też bojkot niektórych marek. Informacja rozchodzi się w ekspresowym tempie. Potrzebne jest tylko niewielkie zaangażowanie w sprawę żeby dać ostrzeżenie danej firmie lub wymusić na niej zmianę swojej polityki. 
Zazwyczaj ludzie podchodzą sceptycznie do działań oddolnych, argumentując to niewielką skutecznością „szarego człowieka”. Pamiętajmy jednak, że kropla drąży skałę. Kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy podpisów może wpłynąć na firmę lub instytucję odpowiedzialną za warunki pracy czy sposób produkcji danego towaru. Bez zadowolonego konsumenta firma nie zarobi a w czasie wielkiej konkurencji i walki o klienta, mądry szef podejmie odpowiednie działania. Nawet jeśli zrobi to tylko ze względów finansowych, to w efekcie możemy otrzymać produkt bardziej etyczny. Jeżeli standardem stanie się troska o środowisko i prawa człowieka, to każda szanująca się marka będzie chciała spełniać wymogi rynku. Podstawa to doprowadzić do masy krytycznej. Żyjąc wedle zasady „chcesz zmienić świat zacznij od siebie” możemy doprowadzić do zmiany, dzięki której wszyscy będziemy czerpać korzyści a nasze dzieci będą nam wdzięczne, że zatrzymaliśmy lub przynajmniej zwolniliśmy proces degeneracji planety i społeczeństwa.
 
autor: Maciej Skinderowicz
Komentarze