Problemy skórne… branży skórzanej
Poniedziałek, 10.04.2017. Katarzyna Salus
Problemy skórne… branży skórzanej
Fot. Undark.org
Według oficjalnych danych, garbarnie z Hazaribagh wylewają dziennie prawie 22 miliony litrów nieoczyszczonych ścieków do otwartych kanałów, wpadających do rzeki Buriganga, niegdyś zaopatrującej miasto w wodę pitną, dziś uznaną za niezdatną do użytku. Ścieki obfitują w takie substancje, jak siarczan chromu (III), kwas siarkowy, różne sole, wapno, środki powierzchniowo czynne, odtłuszczacze, siarczan amonu i wiele innych chemikaliów.
Po 14 latach snucia niedookreślonych planów, rząd Bangladeszu zajął się intensywną restrukturyzacją sektora garbarskiego w Hazaribagh, najbardziej skórzanej dzielnicy Dhaki. Miał na to wpływ także wyrok sądu, który zapadł 7 lat temu, nakazujący rządowi przeniesienie lub likwidację garbarni z Hazaribagh. Na koniec grudnia 2016 wyznaczono oficjalną datę przeniesienia ok. 150 XIX-wiecznych garbarni z Hazaribagh do parku przemysłowego Savar. Garbarnie i farbiarnie, pozostające w starej lokalizacji, pomimo planowanych odłączeń od mediów (woda, prąd), blokady dróg dla dostawców skór i odwiedzin władz, spotkają się z możliwością utraty licencji na działalność.
 
Znaczenie podjętych działań widać po przeanalizowaniu wagi sektora garbarskiego dla gospodarki Bangladeszu. W 2015 i 2016 roku przyniósł on przychód w wysokości 1,5 mld USD, w większości z eksportu, i jest drugim po tekstyliach sektorem eksportowym. Z kolei w szerszej perspektywie, bangladeskie skóry mają zaledwie 0,75% udziału w rynku globalnym, co zmusza ich producentów do agresywnego konkurowania z garbarniami z Chin, Indii i Wietnamu.
 
WSZECHOBECNE CHEMIKALIA
 
Celem tak wielkiego przedsięwzięcia, oprócz przyspieszonej modernizacji produkcji skór, jest teoretycznie poprawa kontroli nad odpadami i ściekami. Według oficjalnych danych, garbarnie z Hazaribagh wylewają dziennie prawie 22 miliony litrów nieoczyszczonych ścieków do otwartych kanałów, wpadających do rzeki Buriganga, niegdyś zaopatrującej miasto w wodę pitną, dziś uznaną za niezdatną do użytku. Ścieki obfitują w takie substancje, jak siarczan chromu (III), kwas siarkowy, różne sole, wapno, środki powierzchniowo czynne, odtłuszczacze, siarczan amonu i wiele innych chemikaliów.
 
Problem jest tym poważniejszy, że tę zamieszkałą przez 17 mln osób aglomerację, nawiedzają epizodyczne susze, a zasoby wód podziemnych są niewystarczające. Oprócz ścieków, garbarnie generują także odpady w formie zbędnego tłuszczu, mięsa zwierzęcego i ścinków skóry. Te niesione z prądem, odkładają się dwumetrowym gnijącym wałem wzdłuż brzegów rzeki, a inne sprzedawane są lokalnym hodowcom drobiu jako karma. Badania zespołu doktora Mohammada Abul Hossaina z Uniwersytetu w Dhace, wykazały wysoką ilość chromu w kościach, mózgu i mięśniach kurczaków hodowanych na odpadach z garbarni, do tego stopnia, że spożycie 250 g ich mięsa dziennie przekroczy czterokrotnie zalecaną ilość chromu w diecie, mogąc skutkować problemami z oddychaniem i problemami skórnymi. Od publikacji wyników badań wielu producentów drobiu zrezygnowało z garbarnianej diety, jednak problem pozostał obecny w szarej strefie i małych gospodarstwach domowych.
 
KONFLIKT ODPOWIEDZIALNOŚCI
 
Już od kilku dziesięcioleci przemysł garbarski robi, co w jego mocy, aby uniknąć konieczności podwyższania standardów produkcji. Choć termin przeprowadzki do Savar przesunięto na 31 marca, to zdecydowało się na nią zaledwie 40 firm [stan na 21.02.2017, brak nowych danych]. Jak tłumaczy Mohammad Shohorab Hossain Jhony, dyrektor FFM Leather Complex, którego nowa siedziba w Savar nie jest jeszcze gotowa, przeprowadzka 22 km dalej zmusza go do tymczasowego zawieszenia działalności, skutkując odebraniem miejsc pracy ok 70-100 osobom. Wznowienie działalności w nowej lokalizacji wydłuży czas dojazdu do pracy do nawet 6h dziennie przez zakorkowaną Dhakę – dla niektórych pracowników będzie to bariera nie do przejścia i nie wrócą już do firmy. Podobny dylemat mają inne garbarnie; przeprowadzka będzie mieć wpływ na życie tysięcy pracowników.
 
Z drugiej strony, warunki pracy w garbarniach nie są do pozazdroszczenia. Choć przy zastosowaniu środków ochronnych, chemikalia nie powinny mieć wpływu na zdrowie pracowników, w praktyce, według raportu Human Rights Watch z 2012 r., stosowanie takich zabezpieczeń jest rzadkością. Zazwyczaj pracownicy spotykani w garbarniach nie noszą nawet butów, pracują gołymi rękami, są nieustannie wystawieni na wpływ toksyn. Czasem dosłownie kąpią się w nich, kiedy wyławiają z kadzi ufarbowane skóry. Dlatego mają sczerniałą i łuszczącą się skórę, inni nieustannie kaszlą. Także zatrudnianie dzieci jest w garbarniach zjawiskiem powszechnym. Richard Pearshouse, autor wyżej wymienionego raportu, podkreśla, że jeśli kwestie pracy dzieci i bezpieczeństwa pracy nie zostaną szybko zaadresowane, problemy te zostaną jedynie przeniesione z Hazaribagh do Savar.
 
„SPRAWDZAM"
 
Aby dowiedzieć się, jak świadoma tych zagrożeń jest sama branża, magazyn internetowy Undark zapytał kilku największych odbiorców dostaw produktów skórzanych z Bangladeszu o ich politykę dostaw z garbarni Hazaribagh. Największą transparentnością spośród pytanych firm wykazała się firma Timberland. W odpowiedzi wysłała fotografie dostaw i skany dokumentów, wykazując, iż materiał na ich bangladeskie produkty pochodzi z wietnamskiej garbarni odznaczonej złotym statusem przez „Leather Working Group” – międzynarodowe stowarzyszenie audytujące garbarnie i promujące najlepsze praktyki w branży. Podobne, choć słabiej poparte dowodami odpowiedzi dostarczyli Puma, Clarks, Gap i Hugo Boss. Michael Kors nie odpowiedział na telefony i e-maile z prośbą o dyskusję na temat ich łańcucha dostaw.
 

Tłumaczenie i opracowanie na podstawie Undark.org: Marta Kołodziejczak
Komentarze