Za Międzynarodową Organizacją Pracy przytacza on wstrząsające dane: aż 250 mln dzieci na świecie pracuje, z czego 5,7 mln to prawdziwi niewolnicy, sprzedani lub oddani w niewolę przez swoich rodziców. W Pakistanie, Indiach i Bangladeszu praca dzieci służy często za zastaw pożyczek, których lichwiarze udzielają biedakom.
Autor zastanawia się, jaki interes mają rodzice wysyłając dzieci do pracy. Przecież jeżeli pójdą do szkoły i nauczą się czytać i pisać – w przyszłości mogą zarabiać znacznie więcej. Odpowiedz nie jest prosta. To skomplikowana rzeczywistość krajów Trzeciego Świata powoduje, że rodzice – którzy sami nie potrafią liczyć – nie są w stanie oszacować ile dziecko będzie zarabiało, kiedy już skończy szkołę. Dlatego decydują się na bardziej realny, bo natychmiastowy zysk.
PRACA DZIECI
- dzieci z krajów rozwijających się często rozpoczynają pracować w wieku 6 lub 7 lat
- w poszczególnych przypadkach pracują po 12-16 godzin dziennie w kamieniołomach, fabrykach lub warsztatach, gdzie są wykorzystywane, poddaje się je presji psychicznej, socjalnej i fizycznej
- jako zapłatę dzieci otrzymują czasami mniej niż 2 dolary za miesiąc pracy
- dzieci wypełniają obowiązki, które je poniżają i ogłupiają, co powoduje jednocześnie zachamowanie rozwoju socjalnego i psychologicznego
- praktyki takie jak "ujarzmianie" i wykorzystywanie seksualne mają na celu doprowadzenie dziecka do utraty wiary w samego siebie i w inne dzieciaki, które go otaczają
|
Autor porusza także kontrowersyjny temat
bojkotów konsumenckich. Opisuje sytuację dzieci „uwolnionych” ze szwalni ubrań w Bangladeszu, kiedy Kongres amerykański zagroził Bangladeszowi sankcjami, jeżeli nie będzie przestrzegał zakazu pracy dzieci. Policja niemal z dnia na dzień „oczyściła” fabryki z niepełnoletnich pracowników. Jak pisze autor większość dzieci nie wróciła do szkoły, tylko znalazła sobie inne zajęcia – gorzej płatne lub bardziej niebezpieczne.
Jak w takim razie wymusić poszanowanie dla praw dzieci w najbiedniejszych krajach? Co możemy zrobić my – konsumenci – skoro bojkot bardzo często okazuję się być bronią obosieczną?
Jak pisze autor, bojkot może być skuteczny tylko w jednej sytuacji – kiedy dzieci nie mogą porzucić swojej pracy, bo zostały sprzedane w niewolę. Wówczas może zmusić pracodawców by odesłali dzieci do domu i zatrudnili dorosłych.
A my – niemając pewności, czy dzieci pracują dobrowolnie czy są zniewolone – myślmy i bądźmy świadomi problemu. Możemy wesprzeć wyspecjalizowane organizacje zajmujące się prawem pracowników i prawem dzieci. Możemy także sami wywierać nacisk na firmy, jeśli wiemy, że ich dostawcy zatrudniają w swych fabrykach dzieci. Nie bojkotujmy, lecz piszmy, pytajmy i pokazujmy że obchodzi nas sytuacja ludzi, którzy wytwarzają rzeczy, które kupujemy.