Sanepid wielokrotnie zamykał w tym roku kąpieliska ze względu na zakwit sinic, które zamieniają wodę w gęstą, cuchnącą zawiesinę. Turyści nie mogli korzystać z plaż w Gdyni, w Sopocie, w Jelitkowie, w Brzeźnie oraz w jeziorach Klębarskim i Łęguckim. Wystarczy bowiem zachłysnąć się zakażoną wodą, żeby pojawiły się mdłości i wymioty, biegunka, bóle brzucha, wzdęcia, przykurcz mięśni gładkich i kolka. Toksyny sinic uszkadzają wątrobę i układ nerwowy. Kąpiel w kwitnącej wodzie powoduje wysypkę, gorączkę i wymioty, czasem nawet drżenie mięśni czy utrudnienia w oddychaniu. Toksyny zabijają też ryby, ptaki i ssaki, a w dodatku bakterie rozkładające obumarłe sinice zużywają duże ilości tlenu, potrzebnego innym organizmom wodnym.

 

Zakwit sinic zależy od stężenia związków azotu i fosforu w wodzie. Związki te są nawozem dla roślin, w tym glonów, a jeżeli woda jest przeżyźniona, można spodziewać się pojawienia sinic. Wodę "użyźniają" w ten niepożądany sposób ścieki, zawierające azot i fosfor. Częściowo są to ścieki przemysłu rolnego, ale w dużej mierze także z domowych łazienek i kuchni.

 

Proszki do prania mogą zawierać fosforany, które wzmagają rozwój sinic. Lepiej korzystać z proszków bez fosforanów, które są przyjazne dla Bałtyku oraz naszych rzek i jezior. Piorą tak samo dobrze. Informacje, które proszki zawierają a które nie zawierają fosforanów zdobył i opracował WWF (na podstawie deklaracji producentów).