Wirtualna chmura nie taka czysta, jakby się wydawało
Wtorek, 10.07.2012. Justyna
Wirtualna chmura nie taka czysta, jakby się wydawało
Produkty i usługi dostarczane przez Microsoft, Google czy Facebook wydają się być zupełnie nieszkodliwe dla środowiska. Tymczasem aby je nam zapewnić każda z tych firm zużywa wielkie ilości energii elektrycznej. Przy tym niektóre z nich są dużo czystsze od innych!
Prawdopodobnie częściej i bardziej intensywnie niż gadżety elektroniczne, ubrania czy kosmetyki nasi czytelnicy konsumują… informacje dostępne w internecie. Mogłoby się zdawać, że nie ma nic bardziej neutralnego dla środowiska niż przeglądanie czyichś zdjęć na facebooku, słuchanie muzyki online albo mailowanie ze znajomymi. Robimy to tym chętniej, że dostęp do tych atrakcji jest coraz łatwiejszy – dzięki smartfonom i innym elektronicznym gadżetom, a także coraz szybszym i tańszym łączom internetowym, każdy z nas jest praktycznie otoczony wirtualną chmurą danych.
 
Mało kto z nas zdaje sobie sprawę, że podtrzymanie tej „chmury” wymaga ogromnej ilości prądu. I nie chodzi tu o ustawicznie podładowywane przez nas baterie laptopów czy telefonów, ale o gigantyczne centra danych utrzymywane przez firmy, z których usług korzystamy: Facebook, Google, Apple, Microsoft, Amazon czy Yahoo. Centra te są niczym fabryki, w których tysiące komputerów magazynują i przetwarzają nasze dane. Niektóre z nich są tak wielkie, że pochłaniają tyle energii co 180 000 mieszkań. I będą rosnąć, bo szacuje się, że do 2050 r. ilość danych w wirtualnej chmurze wzrośnie nawet 50-krotnie.
 
Energia elektryczna to duże koszty, dlatego niektóre firmy z branży usług elektronicznych czynią pewne starania, aby ich centra danych były możliwie efektywne energetycznie. Mimo to, do ich zasilenia konieczne są stałe i potężne źródła prądu. Decyzje tych firm, do jakiego źródła podłączyć swoje „chmury”, mają poważne konsekwencje dla środowiska. Zadziwiające, że firmy tak bardzo kojarzone z innowacyjnością często wybierają najbardziej staromodne sposoby pozyskiwania energii: z węgla i ropy. A także z atomu – w zamian za ulotne, wirtualne produkty dostarczają nam realne odpady radioaktywne na całe tysiąclecia.
 
Greenpeace w swoim raporcie „How clean is your cloud?” przyjrzało się 14 globalnym firmom IT pod kątem źródeł prądu, z których korzystają. Jakie są wyniki?
 
Trzech największych graczy, Microsoft, AppleAmazon, rozdmuchuje swoje „chmury” czerpiąc energię z najbrudniejszych źródeł, tj. węgla i atomu.
 
Dla odmiany Yahoo i Google dają priorytet energii odnawialnej, a nawet czynią starania o wsparcie inwestycji w tym sektorze.
 
Facebook, w odpowiedzi na kampanię Greenpeace „unfriend coal”, zobowiązał się przejść całkowicie na energię odnawialną. Dlatego też zlokalizował swoje kolejne centrum danych w Szwecji, gdzie jego zapotrzebowanie na energię może być całkowicie pokryte prądem pochodzącym z odnawialnych źródeł.
 
 
Więcej szczegółów dotyczących poszczególnych firm znajduje się w raporcie Greenpeace "How clean is your cloud?".
Komentarze